Zgiełk bitwy, szczęk oręża, okrzyki konających, niewiasty w białych chustach na głowie, zapach pieczonego dzika i gotowanych raków, bose dzieci uganiające się za psami...
Z czym Wam się to może kojarzyć? Z filmem? Lekcją historii? Z książką fantasy?
Fascynaci Średniowiecza poszli o krok dalej - dla nich jest to prawdziwe życie.
Prawdziwe oczywiście nie na codzień, choć wielu z nas bardzo by chciało, lecz na festynach, bitwach i wyjazdach historycznych. Wiele instytucji organizuje dla swoich wychowanków takie żywe lekcje historii, na których dzieci i młodzież nie tylko uczy się dat i imion królów, ale może dotknąć lnianej sukni, poczuć w ręku ciężar miecza i spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku. Bardziej zainteresowani mogą dołączyć do drużyny czy bractwa by jeszcze lepiej poznać realia życia za czasów pierwszych Piastów czy rycerzy w zbrojach.
Reenactment, czyli odtwórstwo historyczne, jest znane w Polsce od dość niedawna. Około 10-15lat temu zaczęły się tworzyć pierwsze bractwa, drużyny, stowarzyszenia zrzeszające ludzi, którzy mieli trochę inne spojrzenie na średniowiecze. Dziś można znaleźć bardzo wiele osób o takich zainteresowaniach, a niektóre polskie drużyny, jak Elag Nord, Wataha Wilcze Kły czy Kompania Nadreńska są znane w całej Europie.
Co robi sie w takiej drużynie czy bractwie?
Chłopcy i mężczyźni najczęściej uczą się walki bronią białą, na początek za pomocą kija, gdy się trochę podszkolą używają tarczy i miecza lub topora. Można również strzelać z łuku, czym bardzo chętnie zajmują się niewiasty. Oprócz samej walki każdy w swoim zakresie lub z pomocą drużynników poznaje realia życia średniowiecznego. Poznaje się nie tylko historię powszechną, ale np. sposoby wyplatania krajek, wzory ubrań, średniowieczne pieśni i grę na historycznych instrumentach, tańce, obrzędy, potrawy, słowem wszystko co towarzyszyło dawnemu człowiekowi w życiu codziennym.
Dla młodego człowieka jest to fascynujący sposób poznania nie tylko historii, której nauka w szkole może być czasem bardzo nudna, ale wielu ciekawych umiejętności. Znajomość szycia, tkania, farbowania tkanin, utwardzania skóry, wyplatania wikliny czy garncarstwa jest w dzisiejszych czasach niedoceniana, a jakże może być przydatna nie tylko w zabawie w średniowiecze ale też w zupełnie XXI-wiecznym życiu. Iluż to ludzi znam, którzy na życie zarabiają swoją pasją, szyjąc ręcznie ubrania, wyrabiając uzbrojenie czy biżuterię. Do nikogo innego jak do Grzegorza 'Grega' Pilarczyka, uznanego w Europie rzemieślnika wyrabiającego wzorowaną na historycznej biżuterię(i częstego bywalca wszelkich zlotów historycznych), przyjechała któregoś razu, parę może lat temu, księżniczka duńska zamawiając u niego ozdobny nożyk. Na delikatne pytanie pana Pilarczyka, w jakiej kwocie ma się zmieścić przy wyrobie tak misternego przedmiotu, odpowiedziała tylko : "Ma być ładny". :)
Reenactment może dać młodemu człowiekowi wiedzę, umiejętności, ale także uczy współpracowania w grupie, dyscypliny i posłuszeństwa(potyczkę wygra tylko ta drużyna, której drużynnicy słuchają rozkazów dowódcy), kreatywnego myślenia(skąd w XXI wieku wziąć dziegieć???), dodaje pewności siebie, uczy asertywności i dociekliwości. Dzięki takim zainteresowaniom młodzież w zdrowy sposób, bo na świeżym powietrzu, rozwija swoje mięśnie i koordynację ciała, zajmuje swój czas w kreatywny sposób a nie siedzeniem przed telewizorem, komputerem albo rozbijając przystanki autobusowe. Sama teraz zamiast pisać ten artykuł chętnie porobiłabym niedokończoną krajkę.
Dostrzegamy mnogość plusów zabawy w średniowiecze, nie pozostaje mi więc nic innego jak zachęcić wszystkich do wstąpienia do drużyny i zaczęcia nowego, lepszego życia! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Weroniko mysle, ze przedstawilas wiele pozytywnych aspektow odtworstwa historycznego i wiekszosci sie z Toba zgadzam. Mam pytanie: czy widzisz jakies zagrozenia?
O zagrożeniach bedzie w następnym poście:) Moze bedzie krótszy niz ten;)
Wszystko się zgadza, pozwolę sobie tylko poprawić kwestię Grega i skandynawskiej księżniczki - mianowicie była to księżniczka Borre, a więc księstwa norweskiego. Cała reszta, łącznie ze słowami "ma być ładny", to prawda :)
I nie pozostaje mi już nic innego jak podpisać się pod jakże pozytywną opinią Biruty na temat odtwórstwa.
Łysy
Śliczny artykuł!
Peterlin
Prześlij komentarz