poniedziałek, 10 grudnia 2007

Niepozytywne aspekty machanie mieczem

Tak, na pewno zastanawialiście się : czy kiedyś ktoś uciął sobie palec walcząc mieczem? No, po prawdzie mówiąc - tak. Równie dobrze jednak można wybić komuś zęby trenując karate albo nabawić się hiperwentylacji gdy się pływa na basenie.


Po to jednak należy się do drużyny, i uczy się walczyć pod okiem zawodowców, żeby uniknąć tego typu wypadków.
Podstawowym zabezpieczeniem podczas treningu i prawdziwej walki są rękawice, najlepiej kolcze, by uniknąć kontuzji palców, które to kontuzje zdarzają się zdecydowanie najczęściej. Drugim ważnym elementem zabezpieczającym jest hełm. Nikt poważny nie wyjdzie do bitwy bez hełmu, to powie Wam każdy znający się na rzeczy. Najlepiej żeby wyglądał na historyczny, a najlepiej by był historyczny. Ten pierwszy można przerobić z drobną pomocą spawarki z hełmu wojskowego, drugi zaś można nabyć u kowala. Skąd wziąć kowala w XXI wieku? To wcale nie takie trudne, a jeśli ktoś nie ma zielonego pojecia gdzie szukać, polecam Allegro.pl, gdzie ogłasza się wielu kowali nie tylko artystycznych;) Korpus zabezpiecza się kolczugą, czyli zbroją zrobioną z połączonych ze sobą w specjalny sposób małych metalowych kółek. Pod kolczugę wkładamy przeszywanicę, czyli gruby, miękki kaftan amortyzujący ciosy. Tak ubrani możemy wyjść do nawet największej bitwy. Ci, którzy tego nie przestrzegają i wychodzą do bitwy "na gołej klacie" mają za swoje;)

Kolcze rękawice chronią palce przed kontuzjami

Kolczuga na korpusie i tarcza są symptomem zdrowego rozsądku;)




Sporą ujmą dla drużyn Słowian i Wikingów, oraz dla bractw rycerskich, są czujący się świetnie w ich szeregach nacjonaliści, naziści i inni ksenofobi, którzy na codzień głoszą hasła typu "Polska dla Polaków". (A ziemia dla ziemniaków:P- przyp. mój) Niestety niektórzy po porstu nie umieją odróżnić Słowian z X wieku od tych uważających sie za "Słowian" w wieku XXI.

Wypadków śmiertelnych było w historii odtwórstwa historycznego kilka(w ciągu kilkunastu lat) - a to ktoś absurdalnie nierozważny zajrzał w głąb bombardy, gdy tej, załadowanej, właśnie dopalał się lont, albo, jak już wspominałam, ktoś udawał chojraka na bitwie i rzucił się w tłum wojów uzbrojonych po zęby świecąc nagą klatka piersiową.

Jak już wspominałam - w każdym sporcie nierozważnych może spotkać nieszczęście, więc będąc w drużynie lepiej słuchać się przełożonego, jako że skutki nieposłuszeństwa mogą być poważne.

Brak komentarzy: