Postanowiłam otworzyć ten wątek ze względu na mojego młodszego brata. Może jestem przewrażliwiona, ale czy nie uważacie, że współcześnie młodzież za dużo czasu spędza grając na komputerze? Zamykając się przez to na inne, na pewno zdrowsze i bardziej kreatywne zajęcia, nie mówiąc już o zwykłej rozmowie.
Oczywiście opieram się na przykładzie konkretnego 15-latka, ale uważam, że to nie tylko jego najczęstszy sposób spędzania wolnego czasu. Oczywiście spotykają się z kolegami, ale wtedy też najczęściej grają (na komputerze oczywiście). Nie sposób namówić ich na inną rozrywkę.
Dobre jest to, że brat nie ma problemów z nauką, można by nawet powiedzieć, że jest bardzo zdolny i potrafi pogodzić te wszystkie sprawy (mimo to uważam, że za dużo czasu poświęca na komputer).
Gorzej gdy dziecko poprzez wpływ gier, nabijanie kolejnych poziomów zatraca kontakt z rzeczywistością, przestaje się uczyć, w nocy zamiast spać stara się pokonać swojego kolegę, zdobyć więcej punktów, broni, itp. Zaczyna widzieć grę jako swój życiowy cel.
Uważam, że wszystko jest dla ludzi, także gry, ale również jak wszystko w nadmiarze szkodzi. Wirtualny świat nie wnosi większych korzyści w dziecięcy rozwój, dlatego każdy rodzic powinien postarać się zapewnić swojej winorośli solidniejsze podstawy rozwoju osobowości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Wydaje mi sie ze masz sporo racji. Ja rowniez zauwazylam, ze dzieci i mlodziez spedzaja bardzo wiele czasu przed komputerem grajac w oglupiajace gry. Czy nie jest to jednak w pewnym stopniu wina rodzicow? Wcale nie tak dawno temu, bo kiedy ja bylam mala dziewczynka, na podworkach az roilo sie od dzieciakow. Obecnie place zabaw przewaznie swieca pustkami, bo nadopiekunczy rodzice boja sie wypuscic swoje pociechy na kilka metrow od domu bez opieki. Trudno sie wiec dziwic dzieciom, ze szukaja atrakcji w czterech scianach
Często w dużym stopniu jest to wina rodziców. Dziecko siedzi cały dzień przed komputerem, a rodzicom to pasuje bo mają dzieciaka z głowy. Donoszą mu tylko kanapki i piciu pod nos i jest spokój. Nie potrzeba się martwić, że coś się stanie jak wyjdzie na dwór. Ma się dziecko na oku, w domu, "pod kontrolą". Tylko jak to wpływa na jego rozwój? czego to dziecko się w życiu nauczy? jak będzie się zachowywało gdy w końcu wyjdzie do społeczeństwa, prawdziwego a nie wirtualnego? Będzie potarafiło odpowiednio się zachować??
No właśnie to miałam na myśli. Moi rodzice zapewnili bratu zajęcia pozalekcyjne, bo codziennie chodzi na języki, ale i tak uważam, że powinni ograniczyc mu ilośc czasu spędzanego przy komputerze. Może to ja po prostu jestem "taka mądra", ale gdybym była rodzicem to chyba trochę inaczej bym postępowała, ale oczywiście łatwo się mówi, nie wiadomo co byłoby w rzeczywistości.
A młody buntował się, gdy rodzice ograniczyli czas, uważał że to za karę i przestał przykłada się do nauki "na złośc mamie odmrożę sobie uszy" także wcale na dobrze to nie wyszło i rodzice dali sobie spokój...
Zapomniałam dodać,że sami rodzice często nie znają umiaru. Mój tatuś jak dostał grę, to kończył sesję jak budzik do pracy zaczynał mu dzwonić. To samo było jak grał w brydża w internecie. Nie było tatusia...
Prześlij komentarz